czwartek, 1 kwietnia 2021



Ten którego kochają zostanie zbawiony
choć kocha się dlatego, że się nie rozumie
niekiedy tylko ogarnia zdumienie
jakby się księżyc świntuch rozebrał do naga
Ten którego kochają zostanie zbawiony
Ile razy błądziłeś ale ktoś cię kochał
czekał w oknie bo oddech pozostał na szybie
ile razy grzeszyłeś - łza cię uzdrowiła
a miłość jest już czysta gdy przy końcu płacze
i jak lew nieśmiało tyłem się odwraca
Jeśli bliskich zabraknie, sam Pan Bóg przygarnie
Powie ci to na starość ślimak zamyślony
rozpacz stara kłamczucha co rozrabia na dnie
czas już poza czasem
słowo ponad słowem
gwiazda co przez okno chce się stuknąć w głowę

ten którego kochają zostanie zbawiony

ks. Jan Twardowski 
 


 

Cieli się mgła
Odbieram od niej
Dzień

Przeciągam się
w barach gór

Wychodzę na polanę
Wita mnie ryś
Strzegący zabudowań mych

Łapię siwki brzóz
Chodzące za cukrem

I zaprzęgam je
I jadę w góry swe
Aby zawieźć

Długie poematy
Leżące tam
Od kilku zim

Jerzy Harasymowicz


 

List w formie pisanki na jajku na twardo
Niosący zgubną mi treść:
„Weź klucz spod słomianki. Rozpaczać nie warto.
Zamieszkam z Dżdżówną. Pa. Cześć”

Dobra Wielkanoc! Wesoła Wielkanoc!

Już dzwony śpiewają, już okna umyte,
Już w naftalinie tkwi ciuch...
I nagle to jajo - tym listem pokryte -
Dopiekłeś ty mnie za dwóch!

Dobra Wielkanoc! Wesoła Wielkanoc!

Jak teraz jeść szynkę z musztardą lub ćwikłą?
Pieprzówkę jak teraz pić? -
Gdy już się tę krzynkę do niego przywykło -
Z półgłówkiem chciało się być?

Dobra Wielkanoc! Wesoła Wielkanoc!

Radosne nastroje i powinszowanka,
i alleluje co krok.
A tu robi swoje okrutna pisanka
i życie mi truje na rok.

Dobra Wielkanoc! Wesoła Wielkanoc!

Gdy syty sielanki swą nędzną zawartość
znów przyjdziesz w darze mi nieść -
list w formie pisanki na jajku na twardo
w skorupce każę ci zjeść!

Dobra Wielkanoc! Wesoła Wielkanoc!

Jeremi Przybora 



Stacyjka Zdrój, miasteczko przy niej,
A nad miasteczkiem widzę tym,
Jak niziuteńko niebo płynie,
Na którym imię twe pisze dym...

Na rynku zawsze ludniej,
Gdy targ przy starej studni.
U wrót plebanii drzemie dziad
I kasztanami sypie wiatr...

Wciąż wracam na stacyjkę białą
Pociągiem, który lato wiózł.
Wesołych brzóz go sześć witało,
sześć go żegnało zmartwionych brzóz...

Ze stacji droga krótka,
Zielona stara furtka zaskrzypi cicho:
- Jak się masz?
Podobną kiedyś znałam twarz...

A potem sień... ktoś drzwi odmyka...
głosy wzruszone... twój i mój...
A potem cień... i wszystko znika...
i już umyka Stacyjka Zdrój.

Jeremi Przybora 

 


 

Siedząc żałośnie nad bakiem,
Dumałem o życiu takiem:
Żeby to tak było można,
By każda chęć płocha, zdrożna
Była ode mnie odległa,
By myśl moja zawsze biegła
Ku zacności, ku dobremu
I służyła tylko jemu.
I wciąż bym się doskonalił
Tak, żeby mnie każdy chwalił.
Ale, jak to zwykle bywa,
Że krótko trwa chęć poczciwa,
Jakoś mi to potem przeszło
I, co gorsza, się obeszło.

Tadeusz Boy-Żeleński