I znów księżniczka Anna spadła z konia.
To znak, że przybył nasz kolega Maj.
Pozieleniały włosy drzew i wieczorami słychać
śpiew, i w zimnych draniach już cieplejsza krąży krew.
To znak, że przybył nasz kolega Maj.
Pozieleniały włosy drzew i wieczorami słychać
śpiew, i w zimnych draniach już cieplejsza krąży krew.
I znów księżniczka Anna spadła z konia.
W powietrzu się unosi kaczy puch.
W Pedetach ciągle maj i kobiety naj - naj - naj.
Niestety, u poety także maj.
W powietrzu się unosi kaczy puch.
W Pedetach ciągle maj i kobiety naj - naj - naj.
Niestety, u poety także maj.
I znów księżniczka Anna spadła z konia
i znów ironia opuściła nas.
Jak pawi ogon serce drży, w Technikolorze śnią się sny.
Są nowe ptaszki, nowe łaszki, nowi my.
i znów ironia opuściła nas.
Jak pawi ogon serce drży, w Technikolorze śnią się sny.
Są nowe ptaszki, nowe łaszki, nowi my.
I znów księżniczka Anna spadła z konia
i słychać, jak się żaby śmieją z nas.
Wypadków co dzień moc, niebezpieczna każda noc.
Znów kogoś ktoś pokochał, znów kogoś ktoś pokochał.
Ach, kiedy, kiedy do mnie mrugnie los...
i słychać, jak się żaby śmieją z nas.
Wypadków co dzień moc, niebezpieczna każda noc.
Znów kogoś ktoś pokochał, znów kogoś ktoś pokochał.
Ach, kiedy, kiedy do mnie mrugnie los...
Agnieszka Osiecka