piątek, 13 sierpnia 2021


 

Sprzy­mie­rzo­ne z ple­mie­niem psz­czół w pra­cy za­ko­nie,
Mio­do­wą je go­ści­ną chęt­nie da­rzą kło­sy,
Ucząc się ziar­nem tę­sk­nić ku śpi­chrzów skar­bo­nie,
Jak one w barć skła­da­ją swe słod­kie do­no­sy.

Więc w opie­kuń­czej cięż­kich swych skar­bów obro­nie
Stra­sząc wą­sem próż­nia­cze roz­bój­nicz­ki, osy,
Od­ga­nia­ją na­trę­ty i, do­ści­głe w plo­nie,
Ku­szą swym zło­tym bla­skiem srebr­ny po­łysk kosy.

I na­za­jutrz zu­chwa­łe mio­dów ra­bu­śni­ce
Wi­dzą pola zmie­nio­ne w ścierń jak cza­rów gu­słem,
A dro­gą wozy wio­zą żyto i psze­ni­cę...

I gnie­wa je, gdy chłop się sno­pa­mi roz­czu­la,
Któ­re w pa­sie, jak osy, ści­śnię­te po­wró­słem
Z wi­deł w sto­do­ły wro­ta lecą jak do ula.

Leopold Staff

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz